Chodziła za mną saltimbocca, ale pod ręką nie było ani schabu, ani prosciutto, ani szałwii… Czyli jak zawsze – możliwości lodówki były wprost nieproporcjonalne do moich bieżących potrzeb. To chyba jakaś złośliwość losu. Dochodzę do wniosku, że lodówka ma wbudowany moduł zdalnego wywoływania u mnie chęci zjedzenia tego, czego aktualnie nie ma w zasięgu wzroku.
Ale nie ze mną te numery. Szybko znalazła się alternatywa. Podobieństwo smaku nie poraża, ale uwierzcie mi, że ta słowiańska wersja (z drobiowego mięsa z litewską wędliną) to klasa sama w sobie.
czas przygotowania: około 35-45 minut
poziom trudności: średni
ilość porcji: 6
Składniki:
- 0,5 kg piersi indyka
- sól, pieprz
- 12 plasterków kindziuka (po 2 na każdy kawałek indyka)
- 6 plasterków żółtego sera koziego (po 1 na każdy kawałek indyka)
- oliwa do smażenia mięsa
Przygotowanie:
Indyka myjemy i kroimy na 6 kotletów. Rozbijamy je tłuczkiem, solimy i pieprzymy.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i obsmażamy mięso, tak żeby lekko się zarumieniło. Zdejmujemy indyka z patelni i pozwalamy mu chwilę przestygnąć.
Na każdym kawałku układamy po 2 plasterki kindziuka, przykrywając na wierzchu plastrem koziego sera.
Tak przygotowane kotlety układamy z brytfance i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
Pieczemy do zrumienienia (około 5 minut) w temperaturze 180 stopni.
Smacznego!
Dodaj komentarz