Czasem zdarza się, że produktem ubocznym przygotowania różnych pyszności są niezagospodarowane białka z jajek w zbyt małych ilościach, żeby zrobić z nich coś konstruktywnego. Ciężko w nieskończoność przerabiać je na omlety, albo na bezy i beziki, a szkoda je po prostu wylewać. Idąc tym tropem, któregoś dnia postanowiłam połączyć kilka składników i zobaczyć co z tego wyjdzie. Wyszło niekonwencjonalnie. Mocno czekoladowo, smacznie, ale jednocześnie dość gniotkowato.
czas przygotowania: około 40 minut
poziom trudności: łatwy
ilość porcji: około 15 niedużych ciasteczek
Składniki:
- 2 białka
- 100 g cukru pudru
- 60 – 90 g kakao (UWAGA: 60 g to ilość optymalna i zalecana. Im więcej kakao dodacie, tym cięższa i bardziej gęsta będzie uzyskana masa. Miłośnicy zakalcowatej konsystencji mogą dodać więcej kakao niż w przepisie, ale nie więcej niż 90 g. Jeżeli wolicie lżejszą konsystencję, nie przesadzajcie z tym dodatkiem.)
- 80 – 100 g orzechów włoskich (w zależności od tego jak bardzo orzechowe ciasteczka chcielibyście uzyskać)
Przygotowanie:
Białka roztrzepujemy trzepaczką, lekko je ubijając.
Stopniowo dodajemy cukier puder i mieszamy.
Dosypujemy kakao i mieszamy na gładką masę.
Na końcu dodajemy pokruszone orzechy.
Formujemy nieduże kuleczki i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy około 10 – 12 minut w piekarniku rozgrzanym do 150 stopni.
Na zdjęciach są ciasteczka przygotowane z 90 g kakao i 100 g orzechów włoskich.
Smacznego!
Ja polecam mrozić białka i uzbierać je na coś pysznego:)
Choć tymi ciastkami też bym nie pogardziła
Pozdrawiam!
http://www.kornikwkuchni.blogspot.com
Koncepcja z mrożeniem bardzo ciekawa i praktyczna 🙂
Niestety, rozmiar zamrażalnika wymusza bieżącą konsumpcję 🙂
Pozdrawiam!