Te grzanki powstały jako alternatywa dla tostów francuskich. Była duża potrzeba, a w lodówce nie było jajek. Za to było sporo różnych rodzajów sera, które zostały po kolacyjnej desce serów. Podjęłam wyzwanie 🙂
Fajne w tym przepisie jest to, że do przygotowania grzanek możecie wykorzystać praktycznie każdy ser, który macie w lodówce. Co prawda dobrze byłoby, żeby poza jogurtem było coś na “sklejenie”, czyli albo lazur, albo serek topiony, ale bez nich tez się uda. Możecie dowolnie komponować dodawane zioła i przyprawy, albo wzbogacić grzanki o odrobinę ulubionej wędliny.
Zapieczone i chrupiące nadają się na śniadanie, do podania jako jedna z przegryzek na imprezie, albo do zaserwowania jako dodatek do sałatki.
czas przygotowania: 20 minut
poziom trudności: łatwy
ilość porcji: 18 małych grzanek
Składniki:
- 3 kajzerki
- 50 g sera lazur, albo serka topionego
- 50 g sera gouda
- 50 g sera ementaler, albo sera mimolette
- 150 g jogurtu naturalnego
- 1 łyżeczka oregano
- 0,5 łyżeczki mielonej papryki
- sól, pieprz
- ewentualnie: mały ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
Przygotowanie:
W miseczce mieszamy jogurt, oregano, paprykę, szczyptę soli, odrobinę pieprzu i ewentualnie czosnek.
Wszystkie rodzaje sera kroimy w drobną kosteczkę, albo ucieramy na tarce o grubych oczkach.
Mieszamy dokładnie z jogurtem.
Kajzerki kroimy w małe kromki i każdą z nich zamaczamy w jogurtowo-serowej panierce. Dajcie bułeczkom chwilę, żeby lekko nasiąknęły jogurtem i oblepiły się serem.
Gotowe grzanki układamy na blaszce, albo kratce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Pieczemy do zrumienienia, czyli około 10 minut.
Podajemy cieplutkie.
Smacznego!
Niedługo walentynki chyba zrobię mojej kobiecie taką niespodziankę na śniadanie i przygotuje dla niej takie grzaneczki 🙂
Jak miło 🙂 brzmi jak plan! 🙂